sobota, 24 maja 2014

Sernik gotowany - zjedzony bezgrzechu

Jestem słodyczomaniaczką i serikomaniaczką :) Potrzeba matką wynalazków, więc po przekopaniu internetów, przeczytaniu kilkunastu przepisów powstało takie pyszne cudeńko (ach ta skromość ;)):




Pyszny sernik gotowany z rodzynkami
Jego plusy poza smakiem to: szybkość i łatwość przyrządzenia. Potrzebujemy na dwie porcje jak na zdjęciu (kubeczek po 4 paku serka homo)

  • 250g twarogu zmielony 3-krotnie - znalezienie twarogu bez dodatków, który będzie twarogiem, a nie serkiem nie jest łatwe. Całkiem niezły jest marki własnej kaufland i tesco. Ja użyłam serka Emilki półtłustego
  • 2 jajka
  • 3 łyżki budyniu bez cukru - ja użyłam lidlowskiego na bazie skrobi kukurydzianej,
  • 1/3 szklanki mleka (u mnie 1,5%)
  • bakalie - u mnie jakieś 30g rodzynek
  • ksylitol - ja dałam chyba 4 łyżki - ale próbowałam w trakcie i dosypywałam, więc proponuje podobną metodę.
  • foremki i folia spożywcza
Sposób przyrządzenia:

  1. twaróg, jajka, ksylitol blendujemy na gładką masę - Ci bardziej pracowici mogą ubić pianę z jajek i delikatnie ją wmieszać
  2. budyń rozrabiamy w mleku
  3. Do rondelka o grubym dnie wrzucamy masę twarogową i mieszając podgrzewamy.
  4. Do gotującej się masy wlewamy budyń, energicznie mieszamy i na wolnym ogniu podgrzewamy do zgęstnienia. Dodajemy bakalie.
  5. foremki lub formę wykładamy folią spożywczą, wlewamy przestudzoną masę i do lodówki na 2 godziny (a najlepiej na całą noc).
Całość ma: 753 kcal; B: 62 g; T: 23 g; W: 98 g.
Porcja: 376 kcal; B: 31 g; T: 11,5 g; W: 49 g.

Czyli jak na sporą porcję (około 25g) sernika nie jest źle. Żeby jeszcze bardziej zmniejszyć kaloryczność można zamiast ksylitolu dać stewię, ale ja jej nie próbowałam. Dla porównania taki sam wagowo kawałek sernika wiedeńskiego to: 610 kcal, 30 g tłuszczu i 60 g węglowodanów, białka 27g)

Jeśli macie ochotę na mniej grzeszną słodkość spróbujcie takiego odchudzającego sernika (no bo przecież białko odchudza ;).

poniedziałek, 12 maja 2014

Podsumowanie tygodnia # 3

Z jednodniowym poślizgiem, bo wczoraj nie mogłam znaleźć centymetra. Ale jest i w końcu jestem zadowolona :)
Ale do rzeczy


Plany zeszłotygodniowe:

  1. Trzymanie miski - bardziej dokładne wyliczenia - ciężko liczyć jak się nie ma wagi... no muszę w końcu zacząć
  2. woda, woda - jest coraz lepiej
  3. 4 treningi - były 3 siłowe
  4. Eliminacja cukru - lepiej, ale ciągle daleko od ideału

Z innych:
1. aktywne szukanie pracy - bez komentarza :(
2. mniej czasu przed komputerem (po godz. 21 już nie siadam przed ekranem) - różnie.


Miałam ciężki tydzień. Mąż mój zachorował, był w szpitalu i tydzień zwariowany bardzo. Czasu brak, chęci tym bardziej, ale nie było źle ani dietetycznie, ani treningowo.

Pomiary:

Jest nieźle :D z talii 2 cm, z brzucha 1,5. Jestem zadowolona :)


Plany tygodniowe # 4 (nie będę rozbijać już na dwa posty)


1. Woda, woda, woda - tygodniowy priorytet
2. 4 treningi
3. Micha i cukier na dotychczasowym poziomie :)

Z innych:
- stworzenie dziennika motywacyjno-treningowego
- 2 razy peeling

Do następnego!

niedziela, 11 maja 2014

Quinotto

Quinoa. czyli komosa ryżowa to moje całkiem niedawne odkrycie. Najczęściej wykorzystywana jest tak jak kasza, choć kaszą nie jest - to tzw. pseudozboże. Ugotowana wygląda jak robaczki, ale jest bardzo smaczna i zdrowa - zawiera dużo wapnia, żelaza. Nie zawiera glutenu. Wartości odżywcze 100g quinoa to 14,8 g białka, 5 g tłuszczu, 58,5 g węglowodanów i 334 kalorie. Warto ją włączyć do diety.

Dziś proponuje quinotto, czyli oszukane risotto, zamiast ryżu - komosa do tego kurczak, papryka i pomidory:


Składniki na jedną porcję:

  • 1/2 szklanki komosy
  • 150 g piersi z kurczaka
  • papryka - wedle uznania
  • mała cebulka
  • ząbek czosnku
  • pomidory w puszce/przecier pomidorowy
  • łyżeczka oleju kokosowego (ok. 10 g)
  • przyprawy - wg uznania
  • bulion lub woda
  • łyżka tartego sera (ok. 10 g)

Przygotowanie:
komose dokładnie wypłukać na sitku - kilkukrotnie. Pierś z kurczaka pokroić w kostkę, przyprawić. Cebulkę pokroić w piórka, czosnek przecisnąć przez praskę, paprykę wg uznania. Na patelni rozgrzać olej, wrzucić cebulę, zeszklić, dołożyć mięso, czosnek, paprykę, chwilę podsmażyć. Odsączoną komosę wrzucić na patelnię i mieszając przysmażyć chwilę.Dodać pomidory, przecier Zalać wodą (bulionem) - aby się przykryło, przykryć i gotować na wolnym ogniu co jakiś czas mieszając i sprawdzając czy woda całkowicie nie wyparowała. Po ok. 10 minutach doprawić (u mnie sól, pieprz, zioła prowansalskie, czosnek niedźwiedzi, cayenne) - gotować do odparowania wody. Na talerzy posypać serem (można pominąć ;))

Smacznego.

Moja porcja to:450 kcal, B: 45,6 g; T: 20g (16 g bez sera); W: 52,7 g.

środa, 7 maja 2014

Makaron z kurczakiem w brokułowym sosie

Jedno z moich ulubionych dań. Pyszne, zdrowe, dietetyczne i dodatkowo szybkie to przyrządzenia.

Składniki:

  • pierś z kurczaka
  • brokuł mrożony lub świeży
  • makaron
  • kawałek sera żółtego (plasterek - najlepiej starty)
  • jogurt naturalny - ok. 3-4 łyżki
  • majonez (łyżeczka - opcjonalnie)
  • sól, pieprz, czosnek, gałka muszkatołowa, zioła prowansalskie ...
  • olej (u mnie kokosowy)

proporcje w zależności od ilości osób, jak przyrządzam dla siebie daje 100 g piersi, pół brokuła i szklankę makaronu = jedna porcja

Brokuł gotujemy w osolonej wodzie, krótko, żeby się nie rozgotował. Odcedzamy. Kurczaka kroimy w kostkę, przyprawiamy. a patelni rozgrzewamy tłuszcz, smażymy kurczaka. Przygotowujemy sos - tarty ser (lub pokrojony w kostkę) w miseczce łączymy z przyprawami, jogurtem i majonezem. Kiedy kurczak już będzie usmażony* dodajemy brokuł, chwilę smażymy i rozdrabniamy go. Dodajemy sos. Mieszamy i smażymy aż zgęstnieje (3-5 minut) i gotowe. Podawać z ryżem, makaronem, kaszą...


* równie dobrze zamiast usmażyć można kurczaka udusić - na patelnie (suchą) wrzucamy kurczaka, mieszając przyrumieniamy lekko, zalewamy wodą i przykrywamy i czekamy, co jakiś czas sprawdzając czy już nie jest surowy. Brokuły wrzucamy wtedy, kiedy odparuje woda.

Smacznego! 

poniedziałek, 5 maja 2014

Plany tygodniowe

Plany a ten tydzień:

1. Trzymanie miski - bardziej dokładne wyliczenia
2. woda, woda
3. 4 treningi
4. Eliminacja cukru

Z innych:
1. aktywne szukanie pracy
2. mniej czasu przed komputerem (po godz. 21 już nie siadam przed ekranem)


niedziela, 4 maja 2014

Podsumowanie tygodnia # 2



Moje plany z zeszłego tygodnia klik:
1. Zero cukru - no nie do końca się udało - miałam jeden dzień totalnego jamochłoństwa słodyczowego
2. Czysta miska - jest coraz lepiej :)
3. 3 x siłownia - zaliczone :)
4. 2 x callanetics - niezaliczone, raz odpaliłam i komp padł. Nie mogę się do tego zmusić
5. Woda - hmm... jest źle. Ale będzie lepiej

Co do planów urodowych:
Zaczęłam olejować włosy, dwa peelingi kawowe zaliczone, paznokcie hmm... no umalowałam.

Poszukiwanie pracy, ekhem przemilczę temat... ;)

A i pomiary.


sobota, 3 maja 2014

Zielone smoothie - szpinakowe z kiwi i jabłkiem

Ostatnimi czasy rozmiłowałam się w zielonych koktajlach - zielonych warzywach zmiksowanych z owocami. Połączenie dość dziwaczne, ale wbrew pozorom smak zieleniny nie jest dominujący i bardzo wyczuwalny. 
Jeśli pierwszy raz jest przed Tobą, możesz zwiększyć ilość owoców w stosunku do zieleniny i stopniowo je zmniejszać. Pamiętać też należy, że takie smoothie należy pić powoli.

Dziś zapraszam na połączenie:

duża garść szpinaku baby + kiwi + 1/2 jabłka + woda


Szpinak i owoce umyć, owoce obrać, wrzucić do blendera, wlać wody (na oko w zależności jakie gęste lubicie - ja daje ok. 3/4 szklanki) i zmiksować

Dlaczego warto je pić?
Zazwyczaj mamy kłopot z dostarczaniem odpowiedniej ilości warzyw, a takie koktajle niesamowicie ułatwiają zadanie. Uzupełnia się w ten sposób niedobory witamin i mikroelementów. No i są pyszne :)

czwartek, 1 maja 2014

Witaj majowa jutrzenko...


Dopiero co witaliśmy nowy rok, a tu już maj... Dzień za dniem leci. 
Chciałabym, aby maj był dla mnie dobrym miesiącem, dlatego muszę się postarać bardzo, bardzo. Dlatego też wszem i wobec ogłaszam:

MAJ MIESIĄCEM TOTALNEGO ZAPYERDOLU ;) tzn. ciężkiej pracy.

Konkrety:

1. Będę liczyć wszystkie miski z wyprzedzeniem.
2. Utworze motywacyjną tablicę/dziennik
3. 4 treningi tygodniowo (3xsiłka)
4. 5 godzin z callanetics
5. Stworzę zestaw rozgrzewkowy i zestaw rozciągający na treningi posiłowni

6. Aktywne poszukiwanie pracy (codziennie min. 20 minut)
7. Twórczy czas z córką
8. Stworzę kalendarz pielęgnacji

A za miesiąc się rozliczę i zobaczymy, czy tak samo jak planować umiem realizować plany ;)

P.S. Pierwszy dzień nie zapowiada się ciekawie. Mam okres i jestem wściekła na cały świat, chciałam zrobić rano callanetisc i po 10 minutach komp się zrestartował (on już ledwo zipie), omlet mi się rozwalił, gdy brałam prysznic, wyłączyli światło, pomalowałam paznokcie i zanim zdążyły wyschnąć musiałam córce pomóc podciągnąć spodnie, więc trochę się rozwaliły, okazało się, że nie mam zmywacza...

niedziela, 27 kwietnia 2014

Plany tygodniowe # 2

Kolejne plany ;) Mam nadzieję, że z realizacją pójdzie lepiej ;)




Oprócz planów dietowo-treningowych postanowiłam dodać sobie plany dodatkowe, związane z innymi aspektami żywota:

1. Napiszę cv i lm
2. Wyślę 5 cv
3. Stworzę dla córki 4 karty pracy

i urodowe
  1. 2 x peeling kawowy
  2. porządek z paznokciami
  3. spróbować poolejować włosy



Podsumowanie tygodnia # 1

A właściwie dwóch. Z tym jeden bardzo słaby, bo święta (ha! słodycze, słodycze, słodycze...) plus kontuzja kolana, która wycofała mnie z aktywności i wyniki są słabe. Ba! Są tak słabe, że aż mnie to trochę zdemotywowało. Ale nie poddam się! Mam czas. Nie śpieszy mi się do żadnego konkretnego dnia, nie ważne czy to potrwa rak czy dwa - wytrwam w sich postanowieniach i już!


Ale do rzeczy. Z planów zeszłotygodniowych niewiele wypaliło :P
1. Zero cukru --> ha cukru było dużo, dużo za dużo, ogromne ilość [święta] tylko iść się pochlastać...
2. Czysta micha --> szkoda gadać...
3. 3 x siłownia --> kontuzja kolana wymusiła odpoczynek
4. 2x callanetisc --> :zakładam torbę na głowę:

W związku z zawalonym planem, spadków nie odnotowano (no odnotowana minimalne):


No nic. Kubeł zimnej wody jest. Muszę się bardziej pilnować i tyle... Za tydzień podsumowanie będzie bardziej szczegółowe, rozliczę się z misek i treningów dodatkowo.

Ech, ech, ech...

piątek, 25 kwietnia 2014

Awaryjne kanapki z pseudobułką

Dziś pierwszy post z cyklu: przepisy. Lubię gotować, lubię eksperymentować w kuchni. Jestem bardzo wybredna jeśli chodzi o jedzenie i nie zjem "byle czego". Musi być smacznie, teraz dodatkowo zdrowo i dietetycznie :)
Na śniadanie najczęściej zjadam albo omlet, albo jajka z żytnim chlebem, albo owsiankę. A gdy nie ma chleba, ratuję się psudobułką. Zainspirowana przepisami dukanowymi stworzyłam coś takiego:



Składniki:
  • 1 jajko
  • 4 -5  łyżek płatków owsianych
  • 1 kopiasta łyżka jogurtu naturalnego (gęstego) albo serka homo, albo serka wiejskiego (ok. 40g)
  • trochę mleka (ha! daje na oko, ale to będzie jakieś 50 ml)
  • szczypta proszku do pieczenia
  • przyprawy - ja daje łyżeczkę vegety bez chemii

Wszystko dokładnie mieszamy, przekładamy do miseczki i wstawiamy do mikrofalówki na jakieś 3 minuty. Gdy przestygnie przekroić na pół (albo na plasterki, albo wcale ;))


Tu wersja z pieczonym schabem i swojską szyneczką + sałatka jarzynowa


A tu z jajkiem na twardo, papryką i sporą ilością pietruszki:

Chlebek ma około 247 kcal B: 13 g T: 3 g W: 31 g (zależy jakie składniki i jaka ilość)

czwartek, 24 kwietnia 2014

Przygotowanie do odchudzania - posumowanie

Dziś podsumowanie moich rozważań. Decyzja o odchudzaniu powinna być decyzją przemyślaną, gdyż za odchudzanie tak naprawdę stoi zmiana naszego życia, często o 180 stopni. Dodatkowo należy pamiętać, że ta zmiana powinna być trwała, że nie można mówić o zmianie stylu życia od-do. W kilku krokach podsumuje plan, wg którego ja się przygotowałam.


źródło:pinterest.com
Krok 1 Określ cel

Do czegoś musimy dążyć.  Mówimy o odchudzaniu, więc celem będzie szczupła sylwetka. A konkretnie? Różnie może być np. utrata, 5,10,20 kg, może być utrata centymetrów. Do wyboru do koloru.
Mój cel: rozmiar 40 - ciężko mi określić wagę i cm, dlatego wybrałam właśnie rozmiar.
Wybierajmy realne cele, tak żeby się nie zniechęcić.

Oprócz celu głównego stworzyłam sobie po drodze kilka przystanków:
1. Wakacje 2014 w rozmiarze 46
2. Sylwester 2014/2015 w rozmiarze 42
3. Wielkanoc 2015 w rozmiarze 40
Taki mam plan wydaję mi się, że realny do wykonania. Długo? Ano długo, ale czy będę walczyć, czy nie, ten czas i tak upłynie.

Warto stawiać sobie również wyzwania pomagające dotrzeć do mety, np:
- przez tydzień/dwa/ miesiąc nie jeść słodyczy (i wydłużać ten czas)
- wprowadzę do menu więcej wody, itd.
Będę je sobie wprowadzać w podsumowaniach tygodnia i miesiąca.


Krok 2 Określ jak dojść do celu

Sposób jest tylko jeden racjonalna dieta i ćwiczenia 
Pamiętajcie, że dieta to nie głodówka. Żeby schudnąć trzeba jeść, byleby mądrze.
U mnie będzie to pilnowanie diety 1700 kalorii, białko: 130g, Tłuszcz 80 g i Węglowodany 150g. Plus czysta jedzenie.

Co do ćwiczeń szczerze polecam trening siłowy ;)
Jeśli dopiero masz zamiar zejść z kanapy wybierz coś co sprawia Ci przyjemność i nie będzie zbytnim obciążeniem dla organizmu. Jeśli masz problem z wejściem na 3 piętro, daruj sobie treningi z Zuzką. Jeśli jesteś osobą otyłą, pamiętaj by nie przeciążać stawów, wybierz na początek spacer, nordic walking, basen.
Nie ćwicz do upadłego. Na początek 30 minut 3 razy dziennie wystarczy. Z czasem jak Twoja kondycja będzie rosła, będzie można dokładać, modyfikować.
U mnie będzie to trening siłowy + inne wybrane treningi

Krok 3 Przygotuj się do diety.

Najlepiej by było wywalić z kuchni wszelkie produkty zakazane. Jednak wiem, że nie zawsze to możliwe. 
Ułóż menu na najbliższe dni. Będzie łatwiej trzymać się planu niż wymyślać coś w ciągu dnia. Z czasem jak nabierzesz dobrych nawyków takie planowanie na kilka dni naprzód nie będzie konieczne.
Zrób listę zakupów i porządnie zaopatrz szafki i lodówkę.

Krok 4 Zmotywuj się

To chyba najtrudniejsze. Możesz przygotować tablicę motywacyjną, powyklejać hasła, zdjęcia. W razie kryzysu spojrzysz na nią. Warto też poszukać grupy wsparcia, może być wirtualna. Powiedz też najbliższym, że się odchudzasz, taka deklaracja będzie trzymać trochę w ryzach, głupio będzie przed bliskimi nie dotrzymać postanowienia. 
Wizualizuj sobie cel - wyobrażaj sobie jak świetnie wyglądasz w sukience/szortach, jak wychodzisz na plażę w bikini, jak przebiegasz 10 km bieg itd.
Nagradzaj się (tylko broń Boże jedzeniem, ale o tym innym razem) - po każdym sukcesie zrób sobie przyjemność, to może być spa, kosmetyk, nowy ciuch...
Znajdź sobie zajęcie. Zajmuj swoją głowę, żeby nie myśleć ciągle o kaloriach, posiłkach itd.
Pozwól sobie na błędy, nie karaj się. Podnieś się i walcz dalej.
O moich motywacjach innym razem, bo to długi temat :)

Krok 5 Uzbrój się w cierpliwość

Prawie nikt nie przytył w miesiąc, więc i w miesiąc nie schudniesz. Najlepsze co można zrobić to zaakceptować nowy styl życia, nie traktować diety jak coś przejściowego. 


Odchudzanie nie jest proste wymaga czasu, silnej woli, dobrej motywacji i psychicznego wsparcia.
Życzę i Wam, i sobie abyśmy osiągnęli sukces
.
źródło


środa, 23 kwietnia 2014

Przygotowania do diety.

Decyzja o odchudzaniu powinna być przemyślana. Im lepiej się przygotowujemy, tym łatwiej będzie wystartować. Pisałam już o moich celach i sposobach dojścia do niego. Dziś parę rad odnośnie przygotowania do diety.

Najlepiej by było, żeby wszystkie zakazane rzeczy zniknęły z zasięgu rąk :) Jeśli jednak nie da się, bo współdzielisz kuchnię z rodziną, zrób listę rzeczy absolutnie zakazanych:

  1. Cukier - wróg numer jeden (i tu słodycze, słodkie jogurciki, płatki...)
  2. Syrop glukozowo-fruktozowy
  3. Słone przekąski (paluszki, czpisy orzeszki)
  4. Przetworzone jedzenie (fast foody, sklepowe wędliny niskiej jakości, gotowe jedzenie, ryżowe wafle, krążki)
  5. Tłuszcz utwardzany (sam tłuszcz jest nam potrzebny)
  6. Słodzone napoje
  7. Jasne pieczywo
  8. Alkohol (od czasu do czasu wytrawne czerwone wio jest ok)
  9. Produkty o wysokim Indeksie Glikemicznym
Zrób zarys menu tygodniowego. Jakie potrawy będziesz jeść konktretnego dnia. Takie planowanie posiłków pomaga na początku i bardzo ułatwia zakypy.

Zrób listę zakupów. Ja najczęściej robię e-zakupy w tesco. Zalety - nigdy nic ponadprogramowego nie wpadnie mi do koszyka. Mają sporo fajnych fit produktów. Na tygodniu kupuje tylko warzywa, owoce, mięso (choć koleżanki kupują też w tesco mięso i nie narzekają). Plusem jest też koszt przywiezienia, który jest niższy niż bilet autobusowy :) (mogłoby tesco dać jakiegoś bona za tę reklamę ;P). Najlepiej robić zakupy na cały tydzień (choć ja w tesco kupuje raz w miesiącu), żeby nie było sytuacji, że lodówka pusta i się trzeba śmieciami ratować.

Co powinno się na takiej liście pojawić? Bardzo ogólnikowo:
Źródło białka:
mięso wołowina, drób, wieprzowina, ryby, jajka, twaróg, warzywa strączkowe, żółty ser, podroby, owoce morza
Źródło węglowodanów:
płatki owsiane, ryż brązowy, kasza jaglana, kasza pęczak, kasza gryczana, chleb żytni razowy, makaron pełnoziarnisty, mąka pełnoziarnista (pszenna/żytnia/gryczana...), owoce, warzywa
Źródło tłuszczy:
orzechy włoskie, migdały, orzechy nerkowca, siemię lniane, awokado, olej roślinny (rzepakowy, oliwa z oliwek), olej kokosowy (do smażenia), masło prawdziwe (nie śmiksy miksy)
Inne:
przyprawy bez chemii, jogurt naturalny do sosów, warzywa mrożone (w zimie), mieszanki sałat, duuużo warzyw, woda mineralna (pijemy z umiarem), woda źródlana, przecier pomidorowy, 

Wyrób nawyk czytania etykiet. Ja zanim kupię cokolwiek, zawsze czytam skład. Nie ufaj, że jak jest napisane, że zdrowe, czy fit to takie jest.


wtorek, 22 kwietnia 2014

Plany dietetyczne

Było o treningach, o celach, teraz będzie o odżywianiu :)

Zasada główna żeby schudnąć trzeba jeść.Dobrze jeść.
Ponieważ jestem posiadaczką Zespołu Policystycznych Jajników (w sumie niezła nazwa dla punkowego zespołu ;) muszę ograniczyć węglowodanów,ale nie do zera.

Główne założenia mojej diety:

  1. 1700-1800 kcal dziennie.
  2. 130 g białka, 80 g tłuszczu, 150 g węglowodanów.
  3. Węglowodany tylko ze źródeł o niskim IG. 
  4. Ograniczony nabiał (150 g dziennie).
  5. Jedzenie nieprzetworzone.
  6. 4-5 posiłków.
  7. Każdy posiłek musi zawierać białko, tłuszcz i węgle.
  8. Pamiętać o zdrowych tłuszczach.
  9. Woda, woda i jeszcze raz woda.
  10. Owoce też ograniczone do 1-2 porcji dziennie.

P.S. Z powodu popłynięcia świątecznego najbliższe podsmumowanie tygodnia będzie w kolejną niedzielę.
P.S. 2 Mam kontuzję kolana :(

wtorek, 15 kwietnia 2014

Trening

Było o celach, teraz będzie o drogach do nich prowadzących.

Na pierwszy rzut - trening.

Zdecydowałam się, że głównym treningiem będzie siłówka. Na pierwszy rzut pójdzie trening dla początkujących z forum sfd.pl klik

tydzień 1-2: 2 serie x 15 powtórzeń 
tydz. 3-4: 2x12 
tydz. 5-6: 3x10 
tydz. 7-8: 3x8


3 razy w tygodniu (poniedziałek, środa, piątek najczęściej)


1. Rozpiętki ze sztangielkami na ławce poziomej



2. Wyciskanie sztangielek leżąc na ławce skośnej 



3. Przyciąganie drążka wyciągu górnego do klatki nachwytem 



4. Wyciskanie sztangielek siedząc 



5. Prostowanie tułowia na ławeczce 



6. Uginanie ramion ze sztangielkami (naprzemienne) 

7. Prostowanie ramion na wyciągu 



8. Prostowanie nóg siedząc 



9. Uginanie nóg leżąc 



10. Przywodziciele na ginekologu 



11. Odwodziciele na ginekologu



12. Wspięcia na palce siedząc 


niedziela, 13 kwietnia 2014

Plany tygodniowe # 1

Tak jak pisałam. Będą plany tygodniowe.
W niedziele będę podsumowania treningowe, dietowe...
oraz plany na kolejny tydzień

W tym tygodniu przedstawia się to tak:



Ad. 1 Zero cukru = zero słodyczy, a właściwie słodkości - cel jest taki, że chciałabym wyelimonować nie tylko cukier, ale i jego zastępniki.

Ad. 2 Czysta micha - nie tylko chodzi o jakościową czystość, ale i ilościową, w sensie kaloryczności i rozkładu B/W/T

Ad.3 3 x siłownia - to nic innego jak 3 treningi siłowe w tygodniu, szczerze nie wiem, czy się uda. W środę czeka mnie dentysta i najprawdopodobniej usunięcie zęba (mam 4 sztuki do wywalenia), więc nie wiem, czy do piątku dam radę, powrócić do sił.

Ad 4 2 x callanetics - w dni wolne od siłowni, postanowiłam poćwiczyć callanetisc, co prawda jest śmiertelnie nudny, ale dla takiego połamańca jak ja w sam raz ;)

Mogłabym dopisać jeszcze wodę...

W każdym razie:

źródło: http://vonblancofitness.com/wordpress/wp-content/uploads/2011/04/shut-the-fuck-up-and-train-wallpaper.jpg

Cele na celowniku

Uwielbiam planować. Kocham układać w punktach, podpunktach, listach zadania do wykonania. Niestety do ich realizacji nie mam już takiego zapału ;)

Krok po kroku co bym chciała osiągnąć, do czegoś trzeba dążyć w końcu :)

1. Cel główny:

- rozmiar 40 (dół) - ciężko mi określić wagę, dlatego wybieram rozmiar :) Wydaję mi się, że wybrałam sobie realny cel, który mogę osiągnąć. Czas - myślę, że rok, ale nie śpieszy mi się. Chce schudnąć powoli, dawać skórze czas na obkurczenie i kolanom na wyprostowanie się.

Oprócz głównego celu, po drodze mam kilka przystanków:

1. wakacje w rozm. 44
2. sylwester w rozm. 42

To tyle jeśli chodzi o cele sylwetkowe. Mam też plany sportowe :)

- bieganie - bardzo chciałabym zacząć biegać. Na razie jest to nie wykonalne (zabiłabym stawy)
- pompki - na koniec roku zrobię 15 męskich pompek :D

Nie chce planować zbyt dużo, żeby się nie pogubić, nie zniechęcić. Na pewno będą się pojawiać również plany tygodniowe i miesięczne, ale będą one wychodzić w praniu.

źródło: http://www.pinterest.com/pin/10203536630228511/





piątek, 11 kwietnia 2014

2. Post ekshibicjonistyczny

Oto ja. Gruba i głupia. Dlaczego? Ano bo trzeba być głupim, żeby do takiego stanu się doprowadzić. Oszczędzę pitu pitu o hormonach, operacji, nieszczęśliwym dzieciństwie i tym podobnych bzdur. Prawda jest taka jestem gruba z obżarstwa. Z uzależnienia od cukru. Tyle. Innego wytłumaczenia nie ma.

Szczegóły:
Imię: Paulina
Wiek: 27
Stan Cywilny:Żona od lat prawie 5-ciu.
Sprawuję władzę rodzicielską nad dzieckiem:sztuk jeden, płci żeńskiej, lat 3 prawie
Wykształcenia: filolog polki, wychowawca przedszkolny
Włosy:szatynka
Oczy: piwne
Wzrost: 168.

Wymiary:
ramię - 35
biust - 103
pod biustem 85
talia - 89
brzuch - 103
biodra - 113
udo - 69
łydka - 42
Foto:
heh a czy zmieszczę się w obiektywie :D

Jestem też posiadaczką przypadłości o nazwie PCO - nie mam owulacji, mam za to insulinooporność, źle metabolizuje węglowodany...

Tyle!

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Pierwszy... oby nie ostatni

Witam.
Mam na imię Paulina, mam prawie 28 lat i jestem gruba. taaa... chyba po raz pierwszy potrafię o sobie tak dobitnie powiedzieć, prosto z mostu, bez owijania w bawełnę - jestem zwyczajnie gruba, fachowo można by rzecz - otyła. I nie najlepiej się z tym czuje. Ba! czuję się z tym beznadziejnie. 
Czy próbowałam to zmienić?
tja... nie zliczę ile razy próbowałam. Najlepiej mi szło na początku 2013 roku, schudłam sporo, wyglądałam fajnie, jednak los spłatał mi figla - operacja, obżarstwo itd. wróciło wszystko - jedyne co zostało to trochę mięśni.
Postanowiłam powalczyć. Niczego nie chcę planować, żadnych celów, chcę zacząć żyć zdrowo. Tyle.

Prowadziłam bloga o odchudzaniu. Z przepisami, treningami, przemyśleniami. Jednak postanowiłam go zamknąć i oddzielić to co było grubą kreską. Zacząć na nowo.

Blog ma charakter osobisty. Będzie traktować o moich zmaganiach, przemyśleniach, założeniach dietetycznych i treningach. Nie zabraknie w nim też moich zainteresowań, refleksji nad życiem.

Jest 7 kwietnia 2014 - pierwszy dzień zmian.